Jednolity rynek cyfrowy: Stanowisko SKP dot. Komunikatu Komisji Europejskiej w sprawie przeglądu śródokresowego realizacji strategii jednolitego rynku cyfrowego. Połączony jednolity rynek cyfrowy dla wszystkich – COM(2017) 228 final

Stanowisko Stowarzyszenia Kreatywna Polska dot. Komunikatu Komisji Europejskiej w sprawie przeglądu śródokresowego realizacji strategii jednolitego rynku cyfrowego. Połączony jednolity rynek cyfrowy dla wszystkich – COM(2017) 228 final

Warszawa, 14 lipca 2017 roku

  1. dz. 91/2017

 

Szanowna Pani

Anna Streżyńska

Minister Cyfryzacji

  1. Królewska 27

00-060 Warszawa

 

Stanowisko Stowarzyszenia Kreatywna Polska dot. Komunikatu Komisji Europejskiej w sprawie przeglądu śródokresowego realizacji strategii jednolitego rynku cyfrowego. Połączony jednolity rynek cyfrowy dla wszystkich – COM(2017) 228 final

 

Szanowna Pani Minister,

Wstęp

Dziękujemy za zaproszenie do udziału w konsultacjach prowadzonych w związku z pracami nad stanowiskiem rządu polskiego i oceną propozycji Komisji Europejskiej przedstawionej w przeglądzie śródokresowym strategii jednolitego rynku cyfrowego (nr dokumentu COM(2017) 228 final).

Stowarzyszenie Kreatywna Polska zrzesza podmioty z branży twórczej, w tym organizacje polskich twórców, przedsiębiorców, producentów oraz dystrybutorów treści, i jest bez wątpienia najbardziej reprezentatywną organizacją skupiającą polski sektor kreatywny. W związku z tym, w niniejszym stanowisku odniesiemy się jedynie do kwestii dla przemysłów kreatywnych najistotniejszych.

Egzekwowanie praw własności intelektualnej

Pozytywnie odnosimy się do planów Komisji w zakresie rewizji dyrektywy w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej. Dokończenie przeglądu powinno należeć do zadań priorytetowych. Dla wsparcia kreatywności oraz innowacji w gospodarce cyfrowej, jak również dla budowania relacji zaufania na rynku istotne znaczenie ma poszanowanie praw własności intelektualnej. Brak skutecznych narzędzi prawnych pozwalających na ograniczanie zjawiska piractwa internetowego przyczynia się do zwiększania strat dla gospodarki. Z najnowszego badania wpływu zjawiska piractwa internetowego na gospodarkę Polski na wybranych rynkach kultury[1] wynika, że z powodu piractwa w internecie Skarb Państwa stracił w 2016 r. 836 mln zł. W skali całej gospodarki straty sięgają 3 mld zł. Raport ten jest bardzo cennym i pouczającym dokumentem. Wynika z niego jasno, że drogą do rozwoju gospodarki opartej na kreatywności i innowacjach jest stworzenie odpowiedniej prawnej infrastruktury umożliwiającej uprawnionym ochronę ich praw.

Doceniamy pracę organów ustawodawczych na szczeblu unijnym, jednak w tym zakresie niezbędne jest współdziałanie ze strony państw członkowskich, czyli efektywna implementacja i stosowanie przepisów prawa europejskiego. Mówiąc o dyrektywie Enforcement[2] istotne jest, aby polska administracja dokonała krytycznej analizy funkcjonowania polskich przepisów ją implementujących. W szczególności doskwiera brak implementacji Art. 11 tej Dyrektywy (zawierającego odpowiednik Art. 8(3) dyrektywy InfoSoc[3]).

Niezależnie od wspomnianego przez Komisję przeglądu Dyrektywy Enforcement, należy ogólnie przyjrzeć się regulacjom prawnym w zakresie eksploatacji dzieł on-line. Jeżeli środowisko internetowe nie jest bezpieczne i wolne od zagrożeń w postaci piractwa, nie zachęca do rozwijania nowych inicjatyw. Mogą one zostać w łatwy sposób ukradzione i nie będą przynosiły zwrotu. Szczelny system prawa autorskiego i przepisy, które sprzyjają uprawnionym z tytułu praw własności intelektualnej z pewnością przełożą się na skalę bezpiecznego udostępniania treści w Internecie. Przyniesie to bardziej wymierne korzyści dla jednolitego rynku cyfrowego niż administracyjnie narzucane nowe obowiązki i ograniczanie treści praw autorskich np. poprzez wprowadzanie nowych form dozwolonego użytku. Dalszy rozwój modeli biznesowych powinien opierać się o zasadę indywidualnego dysponowania przez uprawnionych ich treściami, na zasadzie wyłączności i na warunkach wynegocjowanych z użytkownikami.

Rola platform

Popieramy pomysł zaangażowania platform internetowych w walkę z piractwem ponieważ właśnie platformy mają faktyczną możliwość zareagowania w przypadku naruszeń praw autorskich i zapobiegania im w przyszłości. Warto zastanowić się nad ich aktualną rolą w systemie eksploatacji utworów w środowisku cyfrowym. Dyrektywa o handlu elektronicznym[4] w Art. 14 przewiduje zwolnienia z odpowiedzialności platform internetowych za naruszenia praw dokonanych przy ich wykorzystaniu przez osoby trzecie. Zwolnienia te były potrzebne i uzasadnione w momencie uchwalania dyrektywy, czyli kilkanaście lat temu, kiedy niewielkich rozmiarów firmy rozpoczynały swoją internetową działalność. Obecnie mamy do czynienia z potężnymi internetowymi przedsiębiorstwami i nie ma już powodu, dla którego platformy nie miałyby w pełni respektować praw osób, których treści są za ich pośrednictwem rozpowszechniane. Z tytułu eksploatacji treści chronionych prawami autorskimi, serwisy internetowe często uzyskują nienależyte korzyści (tzw. „value gap”), co przekłada się na pokrzywdzenie twórców oraz przedsiębiorców z sektora kreatywnego.

Ponadto, implementacja Art. 14 dyrektywy o handlu elektronicznym do polskiego porządku prawnego została przeprowadzona w sposób nieprawidłowy, albowiem zawiera zbyt szeroki zakres zwolnienia z odpowiedzialności. Przepis dyrektywy zwalnia platformy z obowiązku ogólnego monitorowania treści, ale przewiduje możliwość nałożenia na platformę szczególnego obowiązku monitorowania, czyli dotyczącego konkretnego utworu. Prawo polskie nie daje takiej możliwości, w związku z czym po pierwsze, pozbawia uprawnionych możliwości dochodzenia ich praw, a po drugie, stawia ich w gorszej sytuacji w stosunku do podmiotów z pozostałych państw członkowskich. Powoduje to zachwianie konkurencji na jednolitym rynku cyfrowym a Polscy twórcy i przedsiębiorcy z sektora kreatywnego niesłusznie są skazani na słabszą pozycję rynkową.

Nie narzucając ogólnego obowiązku monitorowania treści, nie można jednocześnie wyrażać zgody na świadome tolerowanie naruszeń. Bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, że platforma formalnie zachowuje wszelkie reguły, ale w rzeczywistości sprzyja piractwu i z czerpie z niego korzyści finansowe. Platformy internetowe pośredniczą w dostępie do informacji, treści i są narzędziem do handlu online. Ze względu na swoją znaczącą rolę powinny współdziałać w zwalczaniu naruszeń i ułatwiać usuwanie treści bezprawnie udostępnionych za ich pośrednictwem. Procedura zgłaszania i usuwania nielegalnych treści (tzw. „notice and take down”) powinna zostać usprawniona. Popieramy także ideę udzielania wsparcia dla platform, które proaktywnie, działając w dobrej wierze, podejmują dobrowolne środki w celu zwalczania rozpowszechniania nielegalnych treści. Dlatego istotniejsze byłoby wprowadzenie zasady „notice and stay down”, zgodnie z którą wyeliminowane byłyby patologiczne praktyki ponownego pojawiania się na platformach nielegalnych treści niezwłocznie po ich usunięciu.

Blokowanie geograficzne

Co się tyczy debaty nad wprowadzeniem zakazu blokowania geograficznego, zgadzamy się co do tego, że oferowanie towarów i usług na całym terytorium Unii powinno być standardem. Jednakże jak to ze standardami bywa, zasada ta powinna doznawać wyjątków w sytuacji, gdy jest to racjonalnie uzasadnione. Tak jest w sferze dóbr kultury, gdzie prawo autorskie opiera się na ochronie terytorialnej. Słusznie spod zasady zakazu blokowania geograficznego zostały wyłączone usługi audiowizualne, lecz wyłączenie to powinno dotyczyć wszystkich rodzajów utworów. Niezwykle istotne jest, aby treści chronione prawem autorskim mogły być oferowane na zasadzie terytorialnej. Krytycznie oceniamy zbyt szerokie ujmowanie zasady prawa kraju pochodzenia, której wprowadzenie odbywać się będzie z poważną szkodą dla polskich przedsiębiorców.

Prawo pokrewne dla wydawców

Środowiska twórcze zgodnie popierają wprowadzenie nowego prawa pokrewnego dla wydawców. Uważamy, że wzmocni ono sektor, który szczególnie jest osłabiany przez serwisy czerpiące korzyści z działań i wysiłków wydawców, nie ponosząc przy tym porównywalnych nakładów. Z pewnością wpłynie to pozytywnie na przywrócenie równowagi na jednolitym rynku cyfrowym.

Nowe typy dozwolonego użytku

Wprowadzanie nowej formy użytku osobistego dotyczącego treści wytworzonych przez użytkowników (tzw. „user generated content”) nie ma uzasadnienia. W naszej opinii, przyczyni się to do powstania nowych problemów aniżeli rozwiązania starych. Obecny stan prawny pozwala użytkownikom internetu w wystarczający sposób wyrażać ich artystyczne emocje i nieskrępowanie komunikować się z innymi. Trudno przyjąć, aby nowa forma dozwolonego użytku rażąco nie ograniczyła treści praw autorskich przysługujących twórcom, producentom oraz wydawcom.

Przejdźmy do kolejnego wyjątku od monopolu prawnoautorskiego – dozwolonego korzystania z utworów dla celów edukacyjnych. Doceniając niewątpliwą wagę edukacji, należy również mieć na uwadze, że zbytnie rozszerzenie tego wyjątku nie będzie sprzyjało rozwojowi twórczości. Szczególnie dotyczy to sytuacji, w których ta forma dozwolonego użytku miałaby dotyczyć komercyjnych kursów czy innych komercyjnych form kształcenia. Nie ma powodu dla którego przedsiębiorcy z branży szkoleniowej mieliby być uprzywilejowani poprzez możliwość bezpłatnego korzystania z dorobku autorów i przedsiębiorców z branży kreatywnej.

Uwagi końcowe

Powodem, dla którego kwestia naruszania praw autorskich w internecie jest tak często podnoszona jest niewątpliwie fakt, iż piractwo internetowe osłabia Unię Europejską i jednolity rynek cyfrowy. Bardzo często na tym procederze korzystają podmioty ulokowane poza Wspólnotą, gdyż uciekają od odpowiedzialności i płacenia podatków. Piractwo nie sprzyja innowacjom ponieważ z powodu utraconego zysku z produkcji twórczości zwyczajnie brakuje na nie pieniędzy. Gospodarka cyfrowa Unii staje się przez to mniej konkurencyjna względem zagranicznych silnych rynków. Korzystają na tym platformy i korporacje spoza Unii np. z USA, które lepiej radzą sobie z problemem piractwa i nie napotykają tak licznych trudności na swojej ścieżce rozwoju. Na nic zda się wiele wysiłków instytucji unijnych dążących do wzmocnienia sieci, wprowadzenia innowacyjnych rozwiązań i poszerzenia jej funkcjonowania jeżeli nie uporamy się z podstawowym problemem jakim jest brak poszanowania praw własności intelektualnej. W przeciwnym wypadku na wsparciu infrastruktury cyfrowej skorzystają najbardziej ci, którzy bez własnego wkładu będą pasożytować na pracy innych.

 

Z wyrazami szacunku,

Dorota Hawliczek

Dyrektor Stowarzyszenia Kreatywna Polska

[1] Raport „Piractwo w Internecie – straty dla kultury i gospodarki. Analiza wpływu zjawiska piractwa internetowego na gospodarkę Polski na wybranych rynkach kultury” przygotowany przez Deloitte sp. z o.o. dostępny na stronie internetowej: deloitte.com/pl/piractwo-w-internecie

[2] Dyrektywa 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej

[3] Dyrektywa 2001/29/WE w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym

[4] Dyrektywa 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego

Nasi partnerzy


Top